czwartek, 18 lutego 2010
środa, 17 lutego 2010
Kolejne spotkanie za nami...
Kolejne spotkanie za nami. Dziękuję serdecznie wszystkim za wzięcie udziału w nim. Zachęcam wszystkich do podzielenia się swoimi opiniami. A teraz kilka słów ode mnie.
Wszystko zaczęło się w piątek po 17 (tradycyjne, lekkie opóźnienie). Rozpoczęło się od przedstawienia tematu spotkania, krótkiego omówienia filmów oraz przedstawienia gości czyli Piotra Dudanowicza, Macieja Wilczyńskiego i zespołu Ściana.
Wydaje mi się, że filmy wywarły na wszystkich duże wrażenie. Po projekcji filmów rozpoczęła się dyskusja. Zaczęło się od rozmowy z asystentem reżysera – Piotrem Dudanowiczem o filmach, o pracy nad filmami i spotkanych ludziach przy pracy. Następnie głos przejął Maciek Wilczyński, sekretarz Inicjatywy Wolna Białoruś. Opowiedział o stowarzyszeniu, o imprezach które organizują. Po tym do rozmowy włączyli się ludzie z publiczności. Poruszano miedzy innymi tematy języka białoruskiego, studentów białoruskich w Polsce, muzyki białoruskiej, nadchodzących wyborów na Białorusi oraz filmów i wydarzeń w nich pokazywanych.
Niestety musiałem zakończyć dyskusje gdyż czekał nas jeszcze jeden punkt programu. O 20.40 w INFINITI CLUB rozpoczął się koncert naszych gości, białoruskiego zespołu rockowego „Ściana”. Chłopaki z zespołu zagrali naprawdę energicznie i na wysokim poziomie. Nie da się zresztą tego opisać , trzeba by było tego posłuchać i poczuć, kto był ten wie :) (Frank Zappa powiedział "Mówienie o muzyce to jak tańczenie o architekturze" i tego się trzymajmy...). Trzeba przyznać, że koncert wypadł świetnie i każdy kto był pewnie się ze mną zgodzi, że w Augustowie dawno nie było takiego koncertu.
Dziękuje serdecznie wszystkim za tak liczne przybycie na spotkanie i na koncert. Mam nadzieję, że podobało się i zobaczymy się za miesiąc na kolejny spotkaniu. Dokładnie 26 marca. Informacje wkrótce ;).
Dziękuje jeszcze raz wszystkim którzy mi pomogli przy organizacji tego wydarzenia. Dziękuje gościom za przybycie i pomoc, Mirosławowi Dembińskiemu (za udostępnienie filmów) Ewie i Markowi Rowińskim (za pomoc i plakaty), Vic Video Studio (za to, że zgodził się przygotować relacje filmową ze spotkania, którą będzie można obejrzeć już wkrótce) oraz Simonowi (za zdjęcia, które można niżej obejrzeć)
Zdjęcia ze spotkania:
poniedziałek, 8 lutego 2010
Witam serdecznie.
Mam przyjemność zaprosić wszystkich na kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Filmów Dokumentalnych "Okno na świat" które odbędzie się 12 lutego 2010 roku o godzinie 17.00 w Miejskim Domu Kultury w Augustowie (ul. Rynek Zygmunta Augusta 9). Zaprezentujemy dwa filmy pana Mirosława Dembińskiego. Po wszystkim odbędzie się koncert zespołu ŚCIANA w Infiniti Club (ul. Wilcza 2).
SERDECZNIE ZAPRASZAMY!
czwartek, 4 lutego 2010
Koncert zespołu "Ściana"
Gościem specjalnym II spotkania Dyskusyjnego Klubu Filmów Dokumentalnych "Okno na świat" które odbędzie się 12 lutego 2010 o godzinie 17.00 w Miejskim Domu Kultury w Augustowie będzie zespół "Ściana". Zespół występuje w filmie, który będzie zaprezentowany na spotkaniu, pt. "Muzyczna Partyzantka".
Po spotkaniu zespół również zagra koncert w Augustowie! Koncert odbędzie się w INFINITI CLUB (ul. Wilcza 2) zaraz po spotkaniu. Serdecznie zapraszamy!!
Myspace zespołu: http://www.myspace.com/scianaby
Strona zespołu: http://www.sciana.by/news-pl
Autor: Piłaś o 17:08 3 komentarze
Kolejne spotkanie
Witam serdecznie.
Mam przyjemność zaprosić wszystkich na kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Filmów Dokumentalnych "Okno na świat" które odbędzie się 12 lutego 2010 roku o godzinie 17.00 w Miejskim Domu Kultury w Augustowie (ul. Rynek Zygmunta Augusta 9).
Tym razem zaprezentujemy dwa filmy reżyserii Pana Mirosława Dembińskiego nagradzane na wielu festiwalach:
- "Lekcja Białoruskiego"
- "Muzyczna Partyzantka"
Gośćmi specjalnymi spotkania będą:
- Piotr Dudanowicz (asystent reżysera obu filmów)
- Inicjatywa Wolna Białoruś (Sekretarz Generalny IWB: Maciej Wilczyński)
- Zespół Ściana
Serdecznie zapraszamy!!
"Lekcja Białoruskiego" reż. Mirosław Dembiński
"Nie rozumiałem, co to Białoruś, ale to słowo spodobało mi się" - Franek wspomina swe najmłodsze lata. Podobnie jak jego rówieśnicy, przyszedł na świat w momencie, gdy kruszał dawny porządek. Wkrótce po rozpadzie Związku Radzieckiego wielu Białorusinów uwierzyło, że przyszedł czas niepodległości. Ojciec Franka, Wincuk Wiaczorka, założył wówczas liceum, które miało kształcić przyszłą elitę białoruskiej inteligencji. Jednak sen o swobodzie nie trwał długo. W 1994 roku ster prezydenckich rządów objął Aleksander Łukaszenka. Nowa władza nie potrzebowała białoruskich patriotów - Łukaszence wystarczał "człowiek sowiecki". Na oczach wielu świadomych tego procesu mieszkańców Białorusi w kraju coraz bardziej ograniczano demokrację. Tępiono nawet język białoruski. Ojczysta mowa Franka znikała z mediów, ze szkół, z życia codziennego. W końcu zdelegalizowano także białoruskojęzyczne liceum Wincuka. Ojciec Franka, działacz opozycyjny, coraz rzadziej pojawiał się w domu, nękany przez władze ciągłymi aresztowaniami. Ale Franek i jego rówieśnicy nie poddali się. Naukę w liceum kontynuowano, tym razem jednak w podziemiu. Inteligentna, utalentowana młodzież nauczyła się na różne sposoby wyrażać swój patriotyzm i niezadowolenie z białoruskiej rzeczywistości. Wydają gazetki i płyty z własną muzyką. Roznoszą także ulotki, ryzykując to 2-letnim pobytem w więzieniu. Ale uważają, że warto. Jest początek 2006 r. Zbliża się termin wyborów prezydenckich. Korzystając ze zmian w konstytucji, Łukaszenka szykuje się, aby po raz trzeci stanąć na czele państwa. Mimo represji, zastraszania i groźby milicyjnych prowokacji oraz przejmującego mrozu, młodzież wraz z tysiącami mieszkańców Białorusi bierze udział w wiecu na głównym placu Mińska, protestując przeciw fałszerstwom wyborczym reżimu. I choć wierne władzy służby bezpieczeństwa rozpędzają demonstrację i niszczą miasteczko namiotowe zebranych, Franek i jego przyjaciele wciąż mają nadzieję, że ich kraj będzie kiedyś wolny.
"Muzyczna Partyzantka" reż. Mirosław Dembiński
Muzyczna partyzantka to film pokazujący czy są tam możliwe zmiany podobne do tych które miały miejsce na Ukrainie. W tym dziwnym kraju, pełnym absurdów i sowieckich reliktów, żyją prawdziwi ludzie. Starsze pokolenie boi się zmian i jest pod silnym wpływem rządowej propagandy. Ale młodsi marzą o wolności i jednym ze sposobów na pokazanie niezależności jest muzyka rockowa.
Film Muzyczna partyzantka pokazuje białoruską rzeczywistość poprzez pryzmat muzyki rockowej. Główna bohaterka ma 21 lat i jest rockową wokalistką. Jeśli by mieszkała w Berlinie mogłaby nazywać się Petra, jeśli w Paryżu – Claire, ale niestety żyje w Mińsku i nazywa się Svieta. W swoich piosenkach śpiewa:
Nie ma jak pracować, nie ma jak się uczyć.
Nie wolno umrzeć, nie wolno się urodzić.
Ale już dosyć, pora się obudzić!!!
"Białoruś to super kraj. W miastach czysto a Łukaszenko zuch. To dwa podstawowe argumenty, ale ile można na nich bazować. Białoruś jest dobra dla człowieka, który nie ma inicjatywy i talentu. Chodzi do roboty, ale nie lubi pracować."
Ludzie którzy tworzą muzykę rockową na Białorusi są jak mała iskra. Ale to bardzo ważne by byli, bo od małej iskry może się zacząć wielki ogień. Ogień wolności.
Autor: Piłaś o 11:52 0 komentarze
Etykiety: info, przygotowania, spotkanie